Strajk solidarnościowy w Polsce może się rozpocząć, myśmy przecież go przerabiali w 1980 roku. Do akcji mogą się niebawem włączyć kolejarze, którzy czują się zagrożeni. To się może rozlać po całej Polsce
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce Jerzy Zelnik.
wPolityce.pl: Dominik Kolorz z „Solidarności” mówił, że na Śląsku zaczyna się IVPowstanie, a górnicy pokazują Polsce jak walczyć o godność i jak zwalczać obłudę rządzących. Polacy powinni się zjednoczyć wokół górników? Oni walczą nie tylko o „swoje”?
Jerzy Zelnik: Rzeczywiście górnicy bronią dziś honoru Polski i polskiej suwerenności. Sprzeciwiają się sytuacji, w której brakuje Polsce dobrego gospodarza. Dobry gospodarz planuje i przewiduje z wyprzedzeniem. Obecnie nie ma w kraju żadnego kataklizmu, ani wojny, więc rządzący mogli planować i analizować sytuację. Świat jest skomplikowany, ale nie do tego stopnia, by nie zauważyć nadchodzących problemów. Szczególnie, że złe symptomy pojawiały się wcześniej. Rząd jednak je bagatelizował, nie zaradził sytuacji. Obecnie premier Kopacz chce doprowadzić do bankructwa polskiego górnictwa. Tak stało się już wcześniej z innymi gałęziami polskiego przemysłu. Być może polskie kopalnie zostaną później sprzedane za przysłowiową „złotówkę”.
Czym to może się skończyć dla Polski? Przecież polska energetyka opiera się na węglu.
To skutkuje coraz większym uzależnieniem Polski. Zagrożenie energetyczne wzrasta. Polskie łupki były wielką nadzieją, miały z nas zrobić drugą Norwegię, jednak na razie ta nadzieja spełzła na niczym. Nie mamy wciąż gazoportu w Świnoujściu. Jesteśmy skazani na dostawy ze Wschodu. A przecież stosunki z tym Wschodem mamy przynajmniej napięte. One przypominają wręcz rodzaj wojny handlowej, z racji agresji Rosji na Ukrainę. Nasze relacje wciąż są również w cieniu tragedii smoleńskiej. Tymczasem Polska zanurza się w niesuwerenności, w pozorowanej demokracji. Za fasadą demokracji kryje się nietolerancja, dyskryminacja, fałszowanie wyborów. Obecna Polska nie spełnia naszych oczekiwań dotyczących tego, jak ma wyglądać nasza Ojczyzna po 25 latach. I dlatego solidaryzuję się z górnikami.
Rządowe tłumaczenie, że Kompania Węglowa jest nie do utrzymania Pana nie przekonuje?
Jeśli polityka Kompanii Węglowej była zła, to należało zmienić władze, zatrudnić kompetentnych ludzi, a nie trzymać takich, którzy czerpią ogromne zyski, ale nie są w stanie zaradzić złej sytuacji. Żyjemy obecnie w oczekiwaniu, że w 2015 roku nastąpi zmiana władz, a nowa ekipa pokaże, że stać nas na samodzielność. Liczymy, że zapali się światełko nadziei. Koszty funkcjonowania tej władzy dla Polaków są ogromne, są nie do zniesienia. Tymczasem ta ekipa rządzi już osiem lat.
Czy w Pana ocenie na drodze rządowi może stanąć protest górniczy? Akcja może się rozlewać?
Strajk solidarnościowy w Polsce może się rozpocząć, myśmy przecież go przerabiali w 1980 roku. Do akcji mogą się niebawem włączyć kolejarze, którzy czują się zagrożeni. To się może rozlać po całej Polsce. Ludzie żyją w poczuciu zagrożenia, a rządzący nie potrafią choćby rozpoznać problemów prostego człowieka.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz