Uwaga, uwaga! Będą teorie spiskowe. W dodatku niepoparte twardymi dowodami.
Z czym kojarzy się Państwu Andrzej Olechowski? Z nobliwością męża stanu, bogatą karierą dyplomatyczną i ekonomiczną? Wielością ugrupowań, przez które przeszedł w III RP? A może z pracą od 1972 r. dla specsłużb PRL, konkretnie wywiadu, jako agent „Must”, prowadzony przez Gromosława Czempińskiego?
Tego samego Czempińskiego, który w 2009 r. obwieścił widzom Polsat News, a później czytelnikom portalu Niezalezna.pl, że to on namówił Olechowskiego i Pawła Piskorskiego do założenia Platformy Obywatelskiej.
A może mają Państwo pamięć na tyle dobrą, by wygrzebać z niej tę wypowiedź pana Andrzeja z 2010 r. w „Faktach po Faktach” TVN24, gdy ogłoszono start Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich:
Kandydat Platformy Obywatelskiej nie ma kwalifikacji, żeby objąć urządprezydenta państwa. Są rzeczy, których nie mogę powiedzieć, bo cały czas obowiązuje mnie tajemnica państwowa. Ale my wiemy niestety o nim rzeczy różne.
Intrygujące, nieprawdaż? Znaleźlibyśmy więcej, ale na razie to wystarczy.
Wróćmy do teraźniejszości. 12 maja 2015 r. Andrzej Olechowski rozmawia z Jolantą Pieńkowską w drugim kanale TVN24. Pada pytanie o akcję PO „4xTAK”, pod którą przed laty Platforma zebrała 750 tys. podpisów obywateli (za wprowadzeniem JOW-ów, likwidacją Senatu, zmniejszeniem liczby posłów o połowę i 15-procentowym podatkamiPIT, CIT, VAT), a które po zdobyciu władzy zmieliła. Olechowski udziela odpowiedzi sensacyjnej. Trwa przecież kampania wyborcza, w której kandydat PO (znów ten, o którym ONI wiedzą „rzeczy różne”) walczy o życie w starciu z pisowcem (za którym ukrywają się Kaczyński z Macierewiczem) i postawił sobie ciężkie zadanie: przekonać licznych wyborców Pawła Kukiza, że od zawsze był za JOW-ami i w dowód tego już teraz, natychmiast, jest w stanie otworzyć furtkę dla zmian w Konstytucji, by tego dowieść. O 4xTAK wolałby zapomnieć. Olechowski strzela:
— To były ćwiczenia.— Słucham?
— zaczyna spektakl Pieńkowska, zupełnie jakby Leszek Czarnecki właśnie jej powiedział, że Getin Bank upadł. Olechowski wciska gaz mocniej:
To były rzeczy organizowane przez rzemieślników polityki, jako ćwiczenia żołnierzy, którzy stoją pod bronią.
Pani Jolanta wciąż się dziwi, Olechowski wciąż się rozpędza:
To były głównie ćwiczenia skierowane do aktywistów partyjnych, żeby nie kisili się w domach, tylko wyszli na miasto i coś robili. Co ja pani poradzę…
A prowadząca doskonale wypełnia swoją rolę:
Pan sobie teraz ze mnie żartuje…
„Must” z charakterystycznym spokojem potwierdza po raz trzeci. Sprzedane!:
Nie, ja nie żartuję… Mówię pani tak, jak było naprawdę
Pani redaktor:
Chce pan nam powiedzieć, że w 2004 roku nas oszukaliście?!
Dalej następuje ustalanie dat i wreszcie Pieńkowska wysnuwa jedyny logiczny wniosek:
To co pan teraz powiedział, może postawić to, co dzisiaj napisał Paweł Kukiz na swoim Facebooku – że to jest „śmiech i żenada” te propozycje prezydenta – że to, co pan powiedział w tej chwili stawia znak zapytania nad tym, co dzisiaj obiecuje prezydent. Bo skoro pan mówi, że w 2004 roku „poćwiczyliśmy sobie” isprawdziliśmy, czego chcą ludzie
– przebitka na Olechowskiego, który delikatnie potakuje głową. Pani Jolanta nie zwalnia tempa:
…ale potem stwierdziliśmy, że to były tylko ćwiczenia i nie będziemy się tym zajmować, to właściwie ja mogę pana zapytać dzisiaj, czy to nie są ćwiczenia? Czy to nie są ćwiczenia po to, żebyśmy poszli 24 maja, oddali głosy, a potem: „sorry, to były tylko ćwiczenia”.
W tym miejscu Olechowski łagodzi przekaz jakimiś banialukami, Pieńkowska przypomina jeszcze liczbę 750 tys. podpisów i kończy rolę dociskającej dziennikarki.
Dlaczego Jolanta Pieńkowska, tak zaskoczona szczerością Olechowskiego, nie pociągnęła tematu? Aż narzucały się pytania: kto decydował o akcji? Kim są „rzemieślnicy polityki”, którzy organizowali „ćwiczenia żołnierzy” stojących „pod bronią”? Dlaczego nie chciała się dowiedzieć, kto ją tak haniebnie oszukał? Dlaczego Olechowskiemu zebrało się na szczerość po tylu latach? Dlaczego zdecydował się na wypowiedź tak radykalnie szkodzącą Komorowskiemu? Co tu jest grane? W momencie, w którym rozmowa powinna się zacząć i Olechowski nie miał prawa wyjść ze studia bez potu na czole wywołanego realną dociekliwością prowadzącej, ta urywa temat:
OK, zobaczymy, co się zdarzy przez te najbliższe dwa tygodnie.
Ha! Wrzutka perfekcyjna. Bezlitosna szpila na koniec. Zadanie wykonane.
Na miejscu firm bukmacherskich szybciutko obniżyłbym stawki na zwycięstwo Andrzeja Dudy… Teraz za postawienie złotówki na kandydata PiS można wygrać od 1,5 do 1,65 zł (w przypadku Komorowskiego to 2 - 2,25 zł).
To, że następuje próba odstrzelenia obecnego prezydenta, jest oczywiste. Pytanie, w jakim celu. Czy to już podwójna operacja, łączona ze spodziewanymspadkiem notowań PO, która wobec wkurzenia narodu wyrażonego głosami dla Kukiza, na jesieni może zanotować żenujący wynik? Czy ktoś już próbuje maksymalnie osłabić Platformę, aby zrobić sobie miejsce? Czy dla PO nadchodzi moment rozłamu, po którym część stada znajdzie się na uprzednio przyszykowanej zamożnej tratwie?
Czy ma to jakiś związek z nowopowstałym stowarzyszeniem NowoczesnaPL, którego lider Ryszard Petru nie wyklucza, że przekształci się w partię przed najbliższymi wyborami parlamentarnymi? Ekonomista napisał przedwczoraj na Twitterze:
Bez względu na wynik II tury PO traci władzę w październiku.
Inne postacie wymieniane jako zaangażowane w NowoczesnaPL to m.in. Leszek Balcerowicz, Władysław Frasyniuk czy… Andrzej Olechowski.
Czyż nie szykuje nam się Platforma-BIS z zupełnie nową etykietką?
Jaką rolę w tej układance zaplanowano dla Pawła Kukiza (który nie musi przecież o czymkolwiek wiedzieć) i stojących za nim byłych działaczy PO i AWS?
Jaka będzie riposta na ten atak drugiej, zielonej, strony służb, bliższej Bronisławowi Komorowskiemu? Bez walki tego nie oddadzą.
No i czy Prawo i Sprawiedliwość może temu wszystkiemu jakoś przeciwdziałać? Czy też „wypadek przy pracy” z 2005 r. już nie ma prawa się powtórzyć?
Za dużo tych wszystkich sensacyjnych zdarzeń, nieoczekiwanych rozstrzygnięć i małych Andrzejków całujących prezydenta…
Jest cała masa pytań, na razie mgliste odpowiedzi i jeden wniosek ogólny: tak niestety robi się u nas wielką politykę, miłe „zbuntowane” baranki. Możecie nie wierzyć, ale to tym gorzej dla was.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz