„Nie jesteś niewolnikiem, lecz synem i dziedzicem”
Homilia JE ks. bp. seniora Stanisława Stefanka wygłoszona podczas Eucharystii sprawowanej na Jasnej Górze w wigilię XX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja do Królowej Polski
Najmilsi w Panu, zgromadzeni przed Maryją, Matką Kościoła, Jasnogórską Matką i Królową Polski. Zgromadzeni przy Jezusowym ołtarzu, zgromadzeni w tej jakże reprezentatywnej wspólnocie, którą Ojcowie Paulini już opisali w słowie przywitania. Zgromadzeni na rozpoczęcie wielkiej modlitwy, XX Jubileuszowej Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja, na czuwaniu wieczornym, na Eucharystii wigilijnej. Powtórzmy jeszcze raz te słowa, które św. Paweł zapisał, mówiąc o skutkach narodzin Chrystusowych z Niewiasty. "Nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem". Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej. W sposób szczególny modlimy się o wolność. Chcielibyśmy tę modlitwę skierować, obejmując cały świat, każdego człowieka, który w rozmaity sposób doznaje ograniczenia tej wolności. Zapytajmy najpierw, kto zabezpiecza naszą wolność. Wolność każdego człowieka, niezależnie, czy ten człowiek zna dobrodziejstwo Zbawiciela. Czy nie słyszał Ewangelii. Przecież narodzony z Niewiasty Syn, Słowo Odwieczne, Syn Boga, po to, by służył nam wszystkim, wszystkich nas upoważnił, byśmy mogli mówić "Abba Ojcze".
To On, Wcielenie Chrystusa, jest wydarzeniem centralnym dziejów historii. Tej historii, która opisywana jest często jako zmaganie konkurujących ze sobą różnych przeciwności, władz, wspólnot, sił. Można historię ludzkości opisać jednym słowem – "walka". Są nawet takie prądy filozoficzne, które mówią, że tylko walka jest motorem postępu. Tylko tyle można widzieć w historii człowieka. A przecież gdy popatrzymy głębiej i spojrzymy na wszystkie wymiary życia ludzkiego, to wtedy wracamy z powrotem do tych pierwszych zapowiedzi. Przecież już w raju usłyszeliśmy, że uwolnienie spod przemocy kusiciela przyjdzie przez Narodzonego z Niewiasty. Uwolnienie z grzechu i ta zapowiedź w sposób szczególny została powtórzona wtedy, kiedy wydawało się królowi Achazowi, że sprawę religijną, owszem, można odnieść do jakichś głębszych sercowych wymiarów, uczuciowych, osobistych, ale on, król, na którego nacierają przedstawiciele koalicji syro-efraimskiej i chcą zdobyć Jerozolimę, on, król, nie będzie się do Boga zwracał o pomoc, ponieważ w sprawach publicznych, w sprawach społecznych, militarnych, politycznych król Achaz nie przewidywał obecności Boga.
Stąd też prorok mówi: i ty, i cały świat otrzyma znak: Panna pocznie i porodzi Syna. On z niewoli wykupi, z wszelkiej niewoli, z każdego uzależnienia. Bo On ostatecznie upoważni swoim braterstwem z każdym z nas ten serdeczny tytuł, jakim Boga obdarzamy – "Abba - Ojcze". W Nim z mocy Ducha możemy wołać: "Abba - Ojcze". A więc Ten, który jest Synem, Ten jest wolny i Ten jest dziedzicem. Tu jest zakorzenione wszelkie nasze dziedzictwo, synostwo i wolność. Prawo wolności jest pierwszym i podstawowym prawem konstytuującym człowieka, życie narodu, na tym opierają się wszystkie inne konstytucje, które chcą uczciwie porządkować grupy społeczne obywateli państwa i życie międzynarodowe. Zostaliśmy odkupieni spod prawa, które miało bardzo ograniczony zasięg i ograniczoną optykę i oddani zostaliśmy pod prawo miłości. Pod wielki manifest rozkochania się Boga w nas i wielkie zaproszenie do odpowiedzi do wzajemności ku Bogu. A ta wzajemność została ogłoszona w sposób uroczysty na Golgocie. Wtedy gdy stawała się faktem. Wtedy kiedy Jezus dokonywał dzieła odkupienia. Wtedy właśnie powiedział do Jana: "Oto Matka Twoja", i do swojej Matki: "Oto syn Twój" (J 19, 26b-27a).
Na Jasnej Górze zawsze byliśmy wolni
Zostaliśmy oddani tej trosce o wolność. W tym rozpracowywaniu w szczegółach wielkiej konstytucji miłości, która uwalnia. Zostaliśmy poddani pod opiekę, pod czułe oczy, wrażliwe serce, mądre przewodnictwo, wielką pedagogikę Matki Boga i naszej Matki. "Oto Matka Twoja" (J 19, 27). Ale równocześnie zostaliśmy obdarowani. Nie tylko do Ojca Niebieskiego możemy mówić: "Abba - Ojcze", nie tylko do Jezusa Chrystusa możemy mówić: "Bracie mój i Panie mój", ale do Matki Najświętszej możemy mówić: "Mamo, Matko". W tych odniesieniach rodzinnych zabezpieczamy wszystkie przestrzenie wolności człowieka. Dlatego Jan Paweł II, gdy przebywał tu na Jasnej Górze, w świątyni, w sanktuarium stolicy duchowej, w maryjnej świątyni, powiedział, że tu zawsze byliśmy wolni we wszystkich wymiarach, również tych społecznych i politycznych. Zapytajmy, w jaki sposób religia, to zaprzyjaźnienie się, zadomowienie w Bogu, dba o wolność, troszczy się o wolność? Najogólniej mówimy - przez właściwe uporządkowanie ładu moralnego, są takie tematy: religia, etyka, wolność.
Jeżeli ktoś trochę histerycznie jest przewrażliwiony na słowo "Bóg", chce jednak poważnie mówić o życiu ludzkim, zostawia Boga, a próbuje zatrzymać się przy słowie "etyka", nawet "niemoralność", a więc normy, do których dochodzi rozum ludzki, w sposób uczciwie poszukiwanych różnych przesłanek, przez uczciwie poszukiwane przesłanki "etyka" i to zabezpiecza wolność. Gdybyśmy popatrzyli na całą historię - tam gdzie człowiek uzależnia się od Boga, tam gdzie nie jest alergicznie nadąsanym, rozgrymaszonym, zarozumiałym gospodarzem jakiejś maleńkiej działeczki; działeczki władzy, mądrości, sukcesu, jakiejś zdobyczy, tam gdzie człowiek wychylił swoją głowę poza krąg egoistycznego zapatrzenia w siebie i spogląda Bogu w oczy - tam rozszerza się przestrzeń wolności. A tam gdzie jest zniewolenie grzechem, zapędzani jesteśmy w uliczki bez przejścia, w uliczki egoizmu społecznego czy indywidualnego. Tam rodzi się wszelkiego rodzaju wymiar pazerności, pycha panowania, królestwo kłamstwa i wszelkiego rodzaju krzywdy. Kto nas zniewala, kto nam odbiera Boga i wolność? Najpierw nasz grzech, od tego zawsze trzeba zacząć.
Próbują zwolnić człowieka od odpowiedzialności
Uzależnienie od niekontrolowanych namiętności. Dzisiejszy język, zwłaszcza niektóre nauki psychologiczne, społeczne, prześcigają się, żeby nas zwolnić od odpowiedzialności. Najdrożsi, gdybyście dobrze weszli w dorobek niektórych szkół, powtarzam: zwłaszcza nauk psychologicznych i społecznych, zorientowalibyście się, jak jeden przez drugiego utytułowany najwyższymi naukowymi tytułami profesorów próbuje zwolnić człowieka od odpowiedzialności. Próbuje uciec od realizmu poznawczego, a przecież nauka to przede wszystkim troska o poznanie. A tu, pod sztandarem nauki, tworzy się kolejne zasłony, byle nie pokazać prawdy o człowieku. Pomyślano między innymi chociażby o takich słowach: "dobre emocje", "złe emocje". Niby jest w tym jakieś rozróżnienie, ale to tak brzmi w naszych uszach jak: "dobra pogoda, zła pogoda", a jak zła, to parasol weźmiesz, bo to przecież nic groźnego, za chwilę będzie dobra.
Uległeś słabości, masz na swoim koncie takie czy inne poważne nadużycie? To jest ludzkie, trzeba z tym żyć, to trzeba zrozumieć. Zawsze nawet najsurowszy prokurator znajdzie coś, by ten czyn określić jako mało szkodliwy społecznie. Zawsze znajdzie się kancelaria adwokacka, która pomoże wybrnąć poprzez krętactwo paragrafów. Gdyby nawet dopadły cię jakieś sądy, to nie powinieneś w swoim życiu troszczyć się, dbać o przejrzystość postawy, ładu. To wszystko przenieśmy na nasz osobisty teren, różni naukowcy i różni pedagodzy życia społecznego. Ale oprócz tego grzechu pojawiają się dwa groźne zjawiska. Po pierwsze, to jest nasz egoizm legalny. A po drugie, to jest legalny egoizm państwowy. Na czym polega nasz osobisty egoizm legalny? Na tym, że mamy prawo być pazerni, mamy prawo oszukiwać, zabierać cudzą własność, byle tylko znaleźć odpowiedni paragraf. Nieważna jest moralność, poprawność moralna. Ważny jest legalizm, poprawność prawna. Chociażby taki przykład z ostatnich czasów. Wymyślono ustawę o upadłości różnych firm. Ile na tej ustawie ludzie natworzyli wspaniałych fortun. A to, że kilkadziesiąt czy kilkaset osób głoduje, to, że kilka tysięcy zostało za granicą i nie ma jak wrócić – to wszystko jest legalne, na czas zgłoszone. Kradzież na czas zgłoszona, zatwierdzona. To jest pazerność, pazerność najrozmaitszych szefów firm. Pytam syndyka: dlaczego pan nie chce sprzedać, skoro znalazł się właściciel, który chce przeorganizować duży zakład? Mam na myśli cukrownię w naszych łomżyńskich Łapach. Widzę tu Białystok. Oni mi zaraz powiedzą, ale Łapy terytorialnie są bliżej Białegostoku. Oczywiście, tutaj są nasi sąsiedzi i tam nie ma żadnej zwady między nami, ale diecezjalnie Łapy są łomżyńskie, dlatego biskup łomżyński wie, że tam ludzie głodują.
Ktoś wytłumaczy: przecież syndyk na takim przekazaniu, na takiej transakcji nic nie zarobi. Skończy się jego rola, a tak to będzie sprzedawał po kawałku na wypłaty, nie dla siebie, ale dla innych. A jak mu się skończy, jest w takich układach w Warszawie, że za chwilę będzie syndykiem następnej firmy upadłościowej i przeżyje. A co powiedzieć o takich bogaczach, jak firmy farmaceutyczne? Tysiące ludzi zginęło przez kłamstwo. W to kłamstwo byli zaangażowani wszyscy ze wspomnianymi naukowcami i z mediami na czele. Ktoś powie: no, ale zapłacili karę. Jak można porównywać życie ludzkie z jakimkolwiek groszem? A poza tym nie martwcie się o tych bogaczy, którzy nawet płacą karę. Bo wam zaraz powiem, rozłożą ją na dwieście rat i w końcu zapomną, że mieli takie raty zapłacić. To nasza osobista pazerność, ale jest też wielka państwowa, legalna. Wydaje się wielkim tego świata, że skoro wygrają wybory, to wolno im władać na każdym poziomie. Nawet sięgnąć do uprawnień samego Stwórcy i zmieniać prawo Boskie, bo oni mają większość w parlamencie, powiedzmy o piętnaście czy dwadzieścia głosów.
Strażnikiem zniewolenia są media
I to jest największa pułapka, w którą wpada współczesny człowiek i na której kończy się wolność, demokracja i wszelkiego rodzaju uczciwość. Przecież to parlamenty chcą ustalać, kiedy wolno zabijać dziecko. Przecież to parlamenty oswajają nas: "No, nie bądźcie tacy bardzo zacofani, nauka poszła do przodu, wyjdźcie naprzeciw matkom, które chcą mieć dzieci. To nic, że przy okazji zabija się kilkadziesiąt, kilkaset tysięcy, ale w końcu któreś z nich będzie żyło". To właśnie to prawo moralne, które Bóg uporządkował, a które parlamenty próbują przejąć, jako własną kompetencję. Tu dopiero pojawiają się bardzo bolesne fakty. Amerykanie chwalą się wolnością i demokracją (nie radzę doświadczać tej demokracji na przejściu granicznym w Stanach), ale posłuchajcie, co uchwalili: "Wolny Amerykaninie, jak ci się nie podoba dziecko, bo urodził ci się synek, a czekałeś na córkę – masz prawo je zabić”. Wolno zabić człowieka dla osobistego grymasu. Wolność! Wolność! Do jakiego patologicznego pojęcia wolności doszły te wielkie państwowe egoizmy? A kto stoi na straży tych właśnie władz zniewalających?
Boję się powiedzieć, bo mam napisane krótkie słowo – media. A przecież mówię: przez posługę mediów modlimy się o wolność mediów. Ale trzeba powiedzieć: strażnikiem wszystkich mechanizmów zniewolenia są media. Wtedy kiedy dostaną się w ręce nieuczciwego państwa albo pazernego bogacza, albo wtargną w nasze słabe serca. I tu dopiero media, przecież środek wspaniały, odkrycie wielkie, pożytków bez końca można wyliczać wiele. Te media potrafią być tak brutalne i tak niszczące. Najdrożsi, pozwólcie, że zacytuję pewną rozmowę na obrzeżu mediów. Po starej znajomości rozmawiam z dosyć aktywnym parlamentarzystą z grupy, która teraz rządzi. To stara przyjaźń, po imieniu jesteśmy. Przyjaźń trudna, ale jest przyjaźń. Nie mogę się jej wyprzeć. I mówię: "Czemu nie puszczacie wolnych mediów do głosu? Czemu blokujecie? Czemu kneblujecie? Czemu upośledziliście wszystkie inicjatywy i szkołę i poszukiwania geotermalne. Dlaczego?”. Oczywiście, konkretyzuję rozmowę na toruńskiej centrali. Słyszę bardzo spokojną odpowiedź: "No przecież wiesz, że nawet laureat Pokojowej Nagrody Nobla powiedział: najpierw milion ukraść, a potem dopiero możemy myśleć o jakimś gospodarowaniu. A poza tym powiem ci wprost, woleli dać pieniądze na Kulczyka aniżeli na Rydzyka. Bo Kulczyk da mi na kampanię. A co mam z Rydzyka?”. Przepraszam Ojca Dyrektora, nie było tam tytułów żadnych, ani doktor, ani dyrektor, ani ojciec – po prostu Rydzyk. Ja mówię: "Przyjacielu, Rydzyk niesie prawdę całej Polsce, całemu światu prawdę. Czy ty nie widzisz w tym podstawowego kapitału?”. Nie dał się przekonać. Spojrzał po starej przyjaźni pobłażliwie na naiwnego seniora duchownego i mówi tak: "A czy ty myślisz, że z prawdy można wyżyć? A czy ty myślisz, że na prawdzie można zrobić karierę?". Ano tak. Skończyliśmy rozmowę takim troszkę smętkiem. "Jesteś przedstawicielem tego programu, który oznaczają w ostatnich latach najpierw błyskawicznie powstające fortuny, potem niekończące się afery, potem bezradne komisje i na końcu tajemnicze samobójstwa". W rozmowach prywatnych powiedziałem z nazwiskiem o jednym z tych tragicznie samobójczych wielkich biznesmenów, który mnie przekonywał, jak będzie wyglądać nowy układ światowego handlu ropą naftową. Naruszył ład sąsiada wielkiego ze Wschodu i dlatego popełnił samobójstwo. A co robi Rydzyk? Zwołuje rodzinę, mówi o prawie do życia, daje szansę odbudowy Polski, daje szansę odbudowy każdego z ludzkich charakterów. Czy to nie jest inwestycja?
Wołajmy o prawdę i sprawiedliwość
I dlatego, najdrożsi, walcząc o wolność zagrożoną, trwamy, bo kochamy. To jest proste. Co to znaczy "kochamy"? Najpierw trzeba zacząć od naszego własnego serca. Trzeba je oczyścić, uwolnić od egoizmu. Kochamy nasze środowiska. Trzeba walczyć o elementarną uczciwość, zwłaszcza na terenie wszelkiego rodzaju biznesu. Ale przede wszystkim kochamy nasze władze, te najwyższe. Mnie jest niezwykle przykro, gdy patrzę na moich znajomych. Znam ich, inteligenci. Teraz przed kamerami stają jako urzędnicy wysokiej rangi i poniżają godność urzędnika, wygłaszając jakieś bezsensowne formułki. Przede wszystkich ich kocham. To znaczy upominam się o ich godność - parlamentu, urzędów i wszystkich reprezentantów życia publicznego. Jesteś synem, a nie niewolnikiem. A jak synem, to i dziedzicem. I dlatego wołamy: to nie jest tylko sprawa podpisu jednego urzędnika w sprawie jednej rozgłośni.
To jest wołanie o prawdę i sprawiedliwość dla wszystkich inicjatyw na świecie, które w imię Boga stają przy człowieku. To jest rozstrzygnięcie na lata całe, na całą przyszłość, bo albo będziemy niewolnikami, którymi rządzą obce kartele i rozmaite loże, posługując się rękami dobrze opłacanych funkcjonariuszy polskiego pochodzenia, albo zatroszczymy się o to, byśmy powiedzieli każdemu: Jesteś synem! Jesteś wolny! Jesteś synem Ojczyzny! Wolnym gospodarzem naszej wspólnej ziemi i dziedzicem tysiącletniego dorobku Polaków, którzy krwią i potem budowali szczęście. Wszyscy wychodzimy, aby publicznie upomnieć się o godność człowieka. Człowieka ochrzczonego, człowieka rozmiłowanego w Bogu, człowieka rozmiłowanego w Ojczyźnie. Człowieka życzliwego wobec swojego bliźniego. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz