środa, 9 kwietnia 2014

Media zniewalają człowieka



Wracamy nieraz pamięcią do czasów, gdy jedynym zarzutem kierowanym pod adresem mediów była pretensja, że telewizja jest „złodziejem czasu”. Później dopiero, w kręgach opozycji niepodległościowej, wołano, że „telewizja kłamie”. Dziś lista zarzutów o negatywnym wpływie mediów na człowieka wciąż się wydłuża i coraz bardziej niepokoi.

Media wykazują wielkie możliwości w zakresie działań pozytywnych. Uczą, przybliżają dzieła kultury, budzą twórcze pasje, a w rękach ludzi wierzących stają się miejscem skutecznej ewangelizacji. Od pewnego czasu jednak obserwuje się, że coraz więcej mediów, również w Polsce, wykazuje szkodliwy wpływ na swoich odbiorców. Przy czym działania te coraz wyraźniej przybierają postać wyrafinowanej agresji, tym bardziej skutecznej, że jest starannie kamuflowana, a zwykły użytkownik mediów nawet się tego nie domyśla.

Obszary zniewalania

Wydawało się, że zwykłe manipulowanie jednostką i społeczeństwem jest już najdalej idącą krzywdą wyrządzaną człowiekowi. Wskazywała na to definicja, która stwierdza, że manipulacja jest celowym i skrytym działaniem, przez które narzuca się jednostce lub grupie ludzi fałszywy obraz pewnej rzeczywistości. Z czasem zaczęto bić na alarm, że manipulacja wtedy jest najgroźniejsza, gdy stała się zorganizowanym zakłamywaniem faktów i wydarzeń, systematycznie narzucanym naiwnemu obywatelowi. Stosuje się ją również wobec Kościoła oraz instytucji katolickich, takich jak Radio Maryja czy Telewizja Trwam. Nadal bezpośrednio nie dostrzega się tych działań w życiu publicznym, gdyż są konsekwentnie skrywanym obszarem zniewalania człowieka.

Należy podkreślić, że zorganizowana manipulacja dlatego jest bardzo groźna, gdyż dysponuje potężnymi środkami: mitem, stereotypem, plotką i kamuflażem, które zdolne są zbudować funkcjonujący perfekcyjnie czarny PR. W literaturze amerykańskiej podkreśla się, że jest on niezwykle skutecznym narzędziem panowania nad ludźmi, w szczególności nad przeciwnikiem – ideologicznym i politycznym. Tymczasem, jak podkreślają specjaliści, jeszcze więcej spustoszenia w człowieku niż najlepiej zorganizowana manipulacja wywołuje pranie mózgu, które prowadzi w jednostce do degradacji obrazu siebie, zahamowania rozwoju i zagubienia nadziei na przyszłość. Wywoływane celowo lęki pogłębiają poczucie winy oraz deficyt wiary w siebie. Jednostka wstydzi się swoich korzeni i swojego pochodzenia. Ucieka przed własną rodziną i przed wyniesioną z domu hierarchią wartości. Staje się niewolnikiem bezwzględnych dysponentów.

Dowolnie sterować ujarzmionym człowiekiem
Kolejny krok w zniewalaniu przez media stanowi proces uzależnienia się od nich. Dziś coraz głośniej mówi się o funkcjonowaniu „epoki uwodzenia”, która za pośrednictwem mediów podstępnie wciąga człowieka w sieci zniewolenia, w szczególności zaś w orbitę niewolniczej uległości wobec propagandy. Prowadzi to do jeszcze groźniejszej sytuacji, gdy ma miejsce „wychowanie do manipulacji”, będące pewnego rodzaju formą rewanżu za krzywdę. Polega ono na takim urabianiu psychiki człowieka, aby mógł bez oporów przyjąć nawet najmniej prawdopodobną pogłoskę propagandową.

Szczególnie groźne jest zjawisko automanipulacji. Prowadzi za pośrednictwem odpowiednio dobranych technik do wywołania w jednostce „mentalności zmanipulowanej”, aby wszczepić w niej bakcyla konformizmu. Ten przeradza się w postać serwilizmu ułatwiającego bez skrupułów przyjmowanie każdej oferty kolaboracji. Ta postać zniewolenia przez media jest tak groźna, że Jan Paweł II wspomniał o niej w przemówieniu wygłoszonym w 1980 r. w siedzibie UNESCO w Paryżu. Papież stwierdził wtedy, że wieloraka manipulacja chce „przyzwyczaić człowieka, że jest on przedmiotem manipulacji (…), odebrać mu w końcu podmiotowość i ’nauczyć’ życia również jako swoistej manipulacji sobą”.

O celowym wywieraniu wpływów podprogowych na psychikę człowieka mówi się najmniej. Tymczasem działalność ta prowadzi wręcz do pogwałcenia świadomości przez przekazy do podświadomości. Osoba poddana presji takich działań staje się „zdalnie kierowanym” przedmiotem, którego można zniewolić do przyjęcia za swoje nawet bardzo groźne antywartości jak apostazja, satanizm czy zboczenia seksualne. Specjaliści postulują, żeby wielkie ośrodki emitujące wpływy podprogowe nazywać „mediami epoki schizofrenicznej”, gdyż skutki tych oddziaływań podobne są do stanu halucynacji, który w otoczce fascynującej iluzji narzuca jednostce za pośrednictwem muzyki i obrazu wzory zachowań radykalnych i agresywnych. Jednocześnie dysponenci mediów dowolnie sterują wolnością ujarzmionego w ten sposób człowieka.

Kilka ważnych wniosków

W zaistniałej sytuacji należy więcej mówić i pisać na temat zniewolenia człowieka przez media ze szczególnym podkreśleniem skutków tego zjawiska. Temat ten powinien się znaleźć w każdej formacji medialnej. Należy go uczynić przedmiotem badań ze strony psychologów społecznych i psychologów wychowania, a także pedagogów i socjologów. Głos na ten temat powinni zabierać również moraliści i etycy, a także wrażliwi i odważni publicyści. Problematyka zniewolenia człowieka w mediach powinna być znana szerokim kręgom dziennikarzy, a w szczególności dysponentom polskich mediów.
Podczas konferencji „Oblicza wolności” w styczniu 2014 r. w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu zachęcano do organizowania specjalnych konferencji naukowych na temat zjawiska zniewalania człowieka przez media. Mogłyby się one stać głośnym wołaniem o pomoc dla ludzi ulegających takim wpływom. Należy oczekiwać, że nad tym palącym problemem społecznym pochylą się również publicyści i dziennikarze mediów katolickich oraz ludzie wrażliwi na sprawy społeczne i gotowi chronić innych przed grożącą krzywdą.
Biorąc pod uwagę coraz skuteczniej działające obszary zniewolenia człowieka przez media, należy stwierdzić, że w Polsce mamy już do czynienia z wyjątkowo groźną patologią społeczną. Są w niej dysponenci, dla których takie pojęcia jak „dobro wspólne” czy „polska racja stanu” nic nie znaczą i są coraz liczniejsze ofiary ich poczynań: ludzie bezkrytyczni, służalczy, wypłukani z wysokich aspiracji, wyzbyci z własnego zdania, odarci z poczucia tożsamości. I właśnie takimi ludźmi najłatwiej się rządzi.


Ks. bp Adam Lepa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz