piątek, 11 kwietnia 2014

Neutralność Ukrainy to koniec Polski

Neutralność Ukrainy to koniec Polski

Neutralność Ukrainy to koniec Polski - niezalezna.pl
foto: GP
Tzw. neutralizacja Ukrainy, czyli jej finlandyzacja (ograniczenie przez obce mocarstwo swobody polityki zagranicznej innego państwa w zamian za brak interwencji w politykę wewnętrzną), oznacza realizację celów Rosji. Dla Polski jest to rozwiązanie samobójcze. Ponieważ to my będziemy następni w kolejce do neutralizacji.

W obecnym konflikcie ukraińskim Rosji nie chodzi o odzyskanie wpływów na terenie tego państwa, lecz o odcięcie Europy od źródeł energii w Azji Środkowej i uzyskanie pozycji dominującego źródła surowców dla Unii, czyli jej trwałe uzależnienie od Rosji.

Interesy USA

Stany Zjednoczone nie mogą dopuścić do zwycięstwa scenariusza Moskwy, gdy ta pozostaje w sojuszu z Chinami. Doprowadziłoby to bowiem do powstania osi Chiny–Rosja–Niemcy. Na dłuższą metę nie ma więc możliwości kompromisu między Moskwą a Waszyngtonem. Dla Ameryki fundamentalne znaczenie Ukrainy jest związane z jej dostępem do basenu Morza Czarnego, które wraz z Kaukazem stanowi zaplecze Azji Środkowej. Ten zaś region jest w tym momencie bardzo istotny dla polityki USA wobec swojego głównego konkurenta, czyli Chin. Aktualna strategia geopolityczna Stanów Zjednoczonych bowiem polega na rozszerzaniu swoich wpływów w państwach otaczających Chiny, aby w ten sposób kontrolować drogi, którymi Pekin chce zaopatrywać swoje państwo w surowce. USA mają jak na razie przewagę na morzu, ale poza ich kontrolą są drogi z Turkiestanu. Plan Obamy, by przekupić Rosję i doprowadzić do jej konfliktu z Chinami, zakończył się klęską. Tym samym wejście USA do Azji Środkowej stało się koniecznością.

Twarda postawa wobec Moskwy

Wśród części polskich analityków panuje przeświadczenie, że należy straszyć Ukraińców, argumentując, iż stracą oni część swojego kraju, jeśli nie zgodzą się na neutralizację (finlandyzację) Ukrainy. Jest to propagowanie prorosyjskich koncepcji Brzezińskiego, de facto działanie w interesie Rosji. Ukraina nie może zachować tego co ma, nie stawiając oporu Rosji. Niepodległość zaś jest cenniejsza od Krymu i muzealnej floty, a nawet Poroszenko z Tymoszenko są lepsi od Janukowycza. Jedno jest pewne. Jeśli politykom ukraińskim zależy na dobru ich państwa, to nie powinni poruszać się w obszarze, który wyznaczają im rokowania między Rosją i Niemcami, tylko skorzystać z tego, że interesy USA częściowo pokrywają się z interesami Ukrainy. Jeśli Kijów twardo postawi się Moskwie, to metodą faktów dokonanych może także zmusić do ostrzejszej reakcji wobec Rosji Stany Zjednoczone. Dlatego za wcześnie, by już dziś mówić o jakichkolwiek umowach Ukrainy z Rosją. Teraz Kijów musi stawić jej opór. Jego skala zadecyduje o przyszłym układzie sił w tym rejonie, a to jest główny czynnik, który zdeterminuje kształt przyszłych ustaleń geopolitycznych. Jeśli już powołujemy się na przykład Finlandii, to pamiętajmy, że jest ona członkiem Unii i właśnie rozważa przystąpienie do NATO. Państwo to działa w ten sposób, mimo że Putin mógłby interpretować punkt 4 umowy z 1992 r. między Rosją a Finlandią jako zobowiązanie do nieprzystępowania do Paktu.

Polska racja stanu

Zwolennicy ustępstw wobec Rosji zawsze wskazywali na bierność Zachodu, będącą dla nich koronnym argumentem za tym, by Ukraina i inne państwa regionu nie „drażniły” zbytnio Moskwy. Ostatecznie i tak nikt im nie pomoże. Jednak fakt, że Zachód nie zaangażuje się w wyzwalanie krajów zniewolonych przez Moskwę nie znaczy, że państwa te nie mają walczyć o swoją wolność, nawet jeśli Rosji i jej przyjaciołom to się nie podoba. Co więcej, to, że Zachód nie będzie o Ukrainę walczył, wysyłając na Wschód swoje jednostki wojskowe, nie znaczy, że zagrożony nie uzbroi jej w swoim własnym interesie. Realia geopolityczne naszego regionu są bowiem takie, że trzeba walczyć z Rosją i postawić Zachód wobec faktów dokonanych. Dopuszczenie do neutralizacji Ukrainy będzie realizacją jednego z rosyjskich celów. Będzie oznaczało całkowitą przegraną Polski, a dla Putina stanowić będzie jedynie zachętę, by taki sam status nadano innym krajom regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Warto zresztą przypomnieć, że taki był już plan Gorbaczowa. My jednak nie jesteśmy od realizacji planów rosyjskich, tylko od ich uniemożliwiania. W tym kontekście zaś interes Polski jest jasny – wyzwolenie naszego kraju oraz naszych sąsiadów spod wpływów Rosji, jej agentury i prorosyjskich lobbies. Żadne układy czy umowy tego nie zmienią.

Przestać robić Rosji dobrze

Destabilizacja jest taktyką rosyjską wobec całego regionu i Putin realizuje swoje cele niezależnie od podpisywania czegokolwiek przez kogokolwiek. Wszelkie ustępstwa tylko rozzuchwalają Putina. Co więcej, obecne wydarzenia kryją w sobie pozytywny dla nas potencjał. Po raz pierwszy od czasu „resetu” Obamy dochodzi do tak ostrej sytuacji konfliktowej Zachodu z Rosją i trzeba ją wykorzystać, a nie ułatwiać grę Putinowi i prorosyjskiemu lobby. Paraliż Niemiec Polska i Ukraina powinny wykorzystać do zacieśnienia stosunków z USA i zdystansowania się wobec Berlina.

Gdybyśmy mieli suwerenny rząd, staralibyśmy się też wykorzystać ten czas do sprowadzenia do nas wojsk NATO.
Jedno jest pewne. Rosji trzeba jasno powiedzieć, że Ukraina będzie decydowała sama o sobie i opuszcza rosyjską strefę wpływów raz na zawsze. Jakiekolwiek ustępstwa w tej sprawie spowodują tylko eskalację ofensywy rosyjskiej, a w konsekwencji – ostateczny podbój Kaukazu, podporządkowanie Moskwie Mołdowy i odcięcie basenu Morza Czarnego od Europy. Obecna sytuacja jest niezwykle dynamiczna i opór Ukraińców może wymusić zaostrzenie postawy USA i zmianę polityki Niemiec wobec Rosji, m.in. może skłonić Berlin do działań w kierunku osiągnięcia niezależności energetycznej. Jeśli jednak Zachód ustąpi Rosji w sprawie Ukrainy, przypieczętuje to trwałe uzależnienie energetyczne Niemiec i Unii od Moskwy. W ten sposób Rosja uzyska korzystniejszą nawet pozycję niż w czasach sowieckich.

Oczywiście ta druga, negatywna alternatywa ukryta będzie pod gładkimi słowami o „realizmie” politycznym. Jak widać oznacza on robienie Rosji dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz