Problemy z hodowlą człowieków sowieckich
Komentarz • Goniec Polski (goniec.com) • 8 lipca 2014
Gdyby nie było pana prof. Bogdana Chazana, to należałoby go wymyślić i to na gwałt. Inaczej opinia publiczna mogłaby się zainteresować doniesieniami z Niemiec - że tamtejsze władze mają WSZYSTKIE nagrania podsłuchanych w Polsce rozmów tubylczych dygnitarzy. Na szczęście nie trzeba niczego wymyślać; prof. Chazan rzeczywiście odmówił ciężarnej kobiecie wyskrobania jej śmiertelnie chorego dziecka i w dodatku nie wskazał lekarza, który to zrobi, więc dziecko się urodziło w następstwie cesarskiego cięcia, ale według wszelkiego prawdopodobieństwa wkrótce umrze. Prof. Chazan został tedy potępiony przez wszystkich miłośników nieubłaganego postępu, a poza tym szpital, w którym jest zatrudniony, został ukarany przez Narodowy Fundusz Zdrowia karą 70 tys. złotych. Niezależnie od tego postępek prof. Chazana wzbudził potężny klangor. W tym klangorze wybijają się dwa sprzeczne poglądy: pierwszy - że lekarz ma w podskokach wykonywać obowiązki nałożone nań przez obowiązujące w państwie prawo, a drugi - że prawo - prawem, ale ostatnią instancją jest sumienie.
Klangor ten jest elementem komunistycznej rewolucji, jaka w Europie prowadzona jest pod auspicjami Unii Europejskiej według strategii zaproponowanej przez Antoniego Gramsciego. Celem tej rewolucji jest wyhodowanie człowieka sowieckiego oraz zbudowanie mu totalitarnego państwa, bo w innym środowisku człowiek sowiecki czułby się źle. Człowiek sowiecki tym się różni od normalnego, że wyrzekł się wolnej woli, tzn. m.in. sumienia, na rzecz państwa. Co państwo mu każe, to jest dobre. Jak mu na przykład każe palić Żydami w piecach, to będzie palił, albo jak mu każe mordować wariatów lub inwalidów, to będzie ich mordował w poczuciu pierwotnej niewinności. Z kolei państwo totalitarne nie toleruje innej władzy poza własną - a więc np. władzy rodzicielskiej, a zwłaszcza - władzy sumienia. Z tego powodu pan prof. Chazan, który wraz z trzema tysiącami innych lekarzy podpisał „klauzulę sumienia”, to znaczy - deklarację, iż sumienie będzie dlań ostatnią instancją, wzbudza taki niepokój i taką wrogość w środowiskach komunistycznych rewolucjonistów, bo jeśli by taka postawa się upowszechniła, to rewolucja może się nie udać.
Socjalizm bohatersko walczy z problemami nie znanymi w innym ustroju - mawiał Stefan Kisielewski. Gdyby nie było państwowej służby zdrowia - której domagała się i którą wspiera również większość lekarzy - to na przykład szpital „Rzeź Niewiniątek” robiłby skrobanki taśmowo, podczas gdy szpital „Dzieciątka Jezus” by ich nie robił. Szkoda, że lekarze, zarówno stawiający dzisiaj na sumienie, jak i stawiający na obowiązujące prawo, na skutek zaczadzenia socjalistyczną propagandą wcześniej o tym nie pomyśleli. W rezultacie dzisiaj o tym, jak mają leczyć pacjentów, dyktują im biurwy z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Stanisław Michalkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz