poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Bez znajomości okresu zaborów wszyscy jesteśmy lemingami. "Nie można lekceważyć tego, co Rymkiewicz chce przekazać"

opublikowano: wczoraj, 21:57 | ostatnia zmiana: wczoraj, 22:50


Raz jeszcze warto wrócić do wywiadu z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem zamieszczonym w „wSieci” z 5-18. 08.13 r.
Raz jeszcze w kwestii fundamentalnej i niezwykle ważnej, bo z wieloma opiniami i ocenami polskiej przeszłości Profesora można się nie zgadzać, ale nie można lekceważyć tego, co chce przekazać. Posiada obszary o niezwykłej trafności i adekwatności oceny tego, co działo się w okresie wytracania niepodległości i stawania się narodem „drugorzędnym” politycznie i kulturowo. Dziś po doświadczeniu  PRL-u i III RP, zdawałoby się, że powinniśmy doceniać przeszłość i cegiełki, z których  jesteśmy złożeni. Niestety, tak nie jest!
Na portalu „wpolityce” i NGO wielokrotnie pisałem o konieczności dobrego poznania okresu zaborów, bez bowiem ich znajomości jesteśmy, jak pobłądzeni we mgle. Nie jesteśmy w stanie uchwycić ani własnej ciągłości wydarzeń, ani sensu swojego istnienia, ani nawet odróżnić dobra od zła. A to wielkie niebezpieczeństwo. W wypowiedzi Rymkiewicza warto wyróżnić trzy obszary: 1. kwestię zdrady, 2. postać Reytana, 3. cel antypolskiej propagandy.

Zdrada
„Ziemia była polska, lecz władza obca. I w taki sposób w XVIII w. otworzyła się droga zdrady. Kto chciał utrzymać swoją kresową własność, kto chciał tam jakoś żyć, mieć swoje władztwo, mieć swoich chłopów i swoje bydło, musiał kolaborować […]. Wprzód z oficerami moskiewskiego imperium […] a potem z dworem w Petersburgu. W ten sposób zdrada stawała się sposobem na utrzymanie bogactwa”… No cóż, z dzisiejszego punktu widzenia w jakiś sposób zdradę tę można usprawiedliwić: bo groźba deklasacji, utraty własności i majątku, utraty wolności; bo brak silnej armii i siły państwa, które powinno bronić swoich obywateli i swoich granic; bo wreszcie kolaboracja była na poziomie elit, które miały pewne wspólne cechy, itd. Ale to były czasy ówczesne, obecne natomiast są zupełnie inne. Nie ma kresów, nie ma ziemian, ani arystokracji, nie ma groźby deklasacji (chyba że proletariackiej), groźby utraty własności (pozbawiono nas jej w PRL), a nawet wolności (dziś schowała się w sieci). Dzisiejsza zdrada, o której już mówi się powszechnie, nie ma podstaw nawet pseudoracjonalnych; dzisiejsza zdrada jest czystą, jak wódka, głupotą. Wyśmiewanie własnej kultury, historii, nieludzkiego wysiłku przodków itd. jest już takim buractwem, że nawet knajacki słownik, stał się bezsilny. Leming, jest określeniem laboratoryjnym.
Rymkiewicz ma całkowitą rację, przez ostatnich 300 lat, we własnej kulturze nie zdołaliśmy zneutralizować wirusa zdrady. Przybiera on przeróżne twarze i do dziś odradza się jak głowy hydry. Reytana uznano za chorego umysłowo.

Reytan
Poseł nowogródzki zgodnie z instrukcjami swojego sejmiku odmówił zgody na rozbiór (pierwszy) Polski. W wielu opracowaniach pojawia się informacja, że był chory psychicznie, Rymkiewicz podkreśla, że ewentualna choroba mogła pojawić się dopiero później. W chwili protestu nie był sam. Salę opuścił po niespełna dwu dobach z drugim posłem ziemi nowogródzkiej Samuelem Korsakiem oraz z  pułkownikiem i posłem ziemi mińskiej Stanisławem Bohuszewiczem Minkowskim (tym, który domagał się ukarania Ponińskiego za zdradę). W momencie, w którym Reytan rzucił się na próg był wyrazicielem „całej duchowej siły polskiej wolności”. W „Europie natychmiast zrozumiano znaczenie jego czynu […], było dla wszystkich jasne, że Reytan zachował się tak, jak powinien zachować się rzymski rycerz”. Później takich gestów zbiorowych Polacy dokonywali wiele. Do reytanowskich gestów można zaliczyć również poszczególne powstania narodowe, a także indywidualne i zbiorowe sprzeciwy wobec gwałtów zaborców i okupantów. Ale Reytan dopiero dzisiaj doczekał się masowego potępienia – z niewiedzy. Rymkiewicz przypomina, że Mickiewicz, który urodził się w Nowogródku  „uważał go za żołnierza Rzeczypospolitej”.

Zbiorowe samobójstwo
Bracia Karnowcy pytają: „Dlaczego zaborcom tak zależało na legalizacji zaborów?”. „Władcy trzech mocarstw – odpowiada Rymkiewicz – chcieli powiedzieć Europie, że […] to sami Polacy im wszystko oddali i zgodzili się na likwidację swojego państwa”. Ale tak naprawdę, to chodziło „choć może do końca nie zdawali sobie sprawy, o zalegalizowanie, w sferze polityczności, zwierzęcych praw natury, o to aby jakieś argumenty prawne , a w konsekwencji moralne, usprawiedliwiły pożeranie słabszego. […] I w tym miejscu wyjawia się nam głęboki sens działania Reytana. […] Chodziło mu więc tylko o to, żeby sami Polacy nie wyrazili na to zgody – żeby zwierzęca dzikość, zwierzęce okrucieństwo nie zatryumfowały nad prawem wolnych Polaków do wolnego istnienia”. Gest Reytana owocował przez cały okres zaborów i okresie II wojny światowej. To był non possumus zamiast liberum veto. To był Reytan zamiast Sicińskiego.
Na pytanie, jak odczytać dzisiejszą antypolska propagandę, Rymkiewicz odpowiada wprost: „Celem wściekłej, zwierzęcej antypolskiej propagandy […] jest przekonanie i zmuszenie Polaków, żeby sami się zlikwidowali, przestali być Polakami zrezygnowali ze swojej polskości – to znaczy ze swojej wolności. Ta propaganda skierowana przeciw naszemu istnieniu, mówi nam, że Polak, to jest jakiś stwór nikczemny, nieudany, podrzędny – już nie człowiek, lecz jakiś podczłowiek […] powinien wstydzić się, że istnieje, a wstydząc się samego siebie, gardząc swoim polskim istnieniem, powinien sam się zlikwidować – jak najszybciej wyrzekając się swojej polskości”.
I dalej: „Utrata niepodległości nie jest już tylko zagrożeniem. To się dokonuje na naszych oczach, bardzo podstępnie, bo niemal niewidocznie.[…] Gdzieś w jakiejś Brukseli zadecydują, że twór tak słaby i niepotrzebny nie może istnieć i trzeba go z czymś połączyć lub do czegoś włączyć. Ktoś się przychyli do tej prośby o zlikwidowanie i wkroczą siły porządkowe, jak w XVIII w.”. Mamy więc okazję wyjść na takich durniów, jakich świat nie widział!
Wywiad został przeprowadzony w związku z ukazaniem się nowej książki Jarosława M. Rymkiewicza pt. „Reytan. Upadek Polski”, ISBN 978-83-61967-48-4,Wyd. Sic! 2013.


Zainteresował Cię artykuł? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz