Świniom dobrze dziś się żyje, bo w korycie mają ryje.
Gdy o drogę do koryta jakiś szarak się zapyta,
To dostanie takie baty, co nie dostał ich u taty!
U nas świnie specyficzne, można by rzec – endemiczne!
Nie zwyczajne i typowe, lecz czerwone i różowe...
Te zajęte żarciem świnie myślą także o rodzinie.
Więc koryto powiększają i rodzinę tam ściągają.
Żrą i ryją w tym korycie, zarabiając tak na życie.
Że lud na nich wciąż haruje, to najbardziej ich rajcuje!
Wciąż się więcej domagają, bo za mało – mówią – mają.
A niektóre w tym korycie przepędziły całe życie!
Tak się już przyzwyczaiły, że oderwać nie masz siły!
Jeden taki nawoływał, Korwin-Mikke się nazywał,
Zlikwidować chciał koryto, lecz go szybko się pozbyto.
Innym też nie darowali, samobójcę im posłali.
Sprawy państwa, wielkiej wagi, nie zwracają ich uwagi.
Kraj już nic ich nie obchodzi, ani starzy ani młodzi.
Statystyki poprawiają, za granicę wyganiają!
Tam masz mieszkać no i tyrać, lecz kasiorę tu przysyłać!
By koryto powiększali; swoim braciom poryć dali.
Wszystko wkoło już się wali, dług powiększa w dużej skali.
A te świnie, jak widzicie, ciągle pasą się w korycie.
A gdy dno już prześwituje, zachowują się jak zbóje.
Grabią, doją, napadają i podatki podwyższają!
Naród skomle, płacze, kwiczy, ale z nim się nikt nie liczy.
Już policję dozbroili, w razie czego będą bili.
A i strzelać jej poradzą, a koryta nie oddadzą.
Trzeba doić, strzyc to bydło, a gdy padnie zrobić mydło.
To recepta prosta taka, stosowana przez Szmaciaka.
Świnie wiedzą, kto to taki, bo pochodzą z jednej paki...
Nowe plemię szmaciakowe będzie robić nam odnowę!
Gejów i lesbijki chwalić, a historię z szkół wywalić!
Dzieci też nam demolują, seksualnie edukują.
Nowych stworzyć chcą ludzików, bardzo sprawnych niewolników.
Niszczą wiarę, autorytety, ludzie ślepi są niestety.
Każą nam zaciskać pasa, niemal chodzić na golasa,
Mirabelki jeść i szczaw, Boże od tych świń nas zbaw!
Gdy wybory się zbliżają, świnie maski zakładają.
Na szkło znów od rana parcie, obiecują i nam żarcie!
Po redakcjach wciąż biegają, zatroskanych odgrywają.
Znów ogarnia je obłuda, obiecują nowe cuda.
Inwestycje już szykują! Wszystkim ulgi obiecują!
Będzie miliard, sto i dwieście, wy się głupi ludzie cieszcie!
Będą domy i mieszkania, praca, płaca, dobre dania.
Będą szkoły i szpitale, kolejek nie będzie wcale.
Durny naród znów się zbierze i przy urnach ich wybierze.
Gdy im głosów trochę zbraknie, wtedy się wyniki nagnie.
Na serwerach, u Kacapa, spoczywa niedźwiedzia łapa.
Znów zasiądą przy korycie, będą wiedli słodkie życie.
Historia zatoczy koło. Nam będzie smutno, a im wesoło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz