Z ks. prof. Pawłem Bortkiewiczem TChr, etykiem, rozmawia Sławomir Jagodziński
W „Newsweeku” zamieszczony został artykuł atakujący stojącego na czele Zespołu Ekspertów ds. Bioetycznych KEP ks. abp. Henryka Hosera. Czy to nie próba zastraszenia księdza arcybiskupa, który znany jest ze zdecydowanego i merytorycznego wypowiadania się na temat zła in vitro?
– Artykuł jest wyjątkowo perfidny. Już w samym lidzie zestawia dwa fakty – zdecydowaną postawę księdza arcybiskupa wobec in vitro w Polsce i jego rzekome milczenie wobec ludobójstwa w Rwandzie. Takie zestawienie ma charakter wyjątkowo manipulacyjny. Po pierwsze, stawia jako fakt opinię niczym niepotwierdzoną, opinię, która ma charakter oszczerstwa. Nie bardzo przy tym wiadomo, czy ks. abp Hoser miał milczeć wówczas, gdy przebywał w Afryce, czy zarzuca mu się to, że milczy teraz. Powiedzmy tak, że jeśli przemówi, to wtedy zarzuci mu się, iż milczał w czasie rzezi Ormian albo milczał na temat Kurdów. Problem w tym, że ks. abp Hoser nie jest zwierzchnikiem Kościoła w Rwandzie. Jego głos natomiast ma dotyczyć Kościoła w Polsce i spraw, które dotyczą Polaków, w tym jego wiernych. Jednak to, co najbardziej szokuje, to sam fakt zestawienia ludobójstwa w Rwandzie z głosem arcybiskupa wobec in vitro. Choć w pewnym sensie, zapewne niezamierzonym przez autorkę, ma to uzasadnienie: in vitro jest elementem kultury śmierci.
Nie jest chyba przypadkiem, że artykuł ukazał się w dniu inauguracji rządowego programu refundacji in vitro?
– Dzień inauguracji rządowego programu refundacji in vitro powinien przejść do historii, z racji wypowiedzi pana ministra Arłukowicza, jako dzień leminga propagandzisty. Minister, który jest lekarzem, twierdzi, że in vitro jest programem leczenia, a opinie specjalistów na temat wad wrodzonych w wyniku tego procederu są demonizowaniem. Zapewne w szkole propagandy uczą tego, że kłamstwu winien towarzyszyć osobowy atak (w tym wypadku atak na księdza arcybiskupa). Taki atak odwodzi bowiem opinię publiczną od nonsensów propagandy.
Niewątpliwie ks. abp Hoser, który jest lekarzem, to dziś postać niewygodna dla określonych środowisk wprowadzających w błąd opinię publiczną w tematach bioetycznych. Czy ten artykuł nie przypomina komunistycznych tekstów propagandowych, w których „sięgano głęboko do życiorysu”, manipulowano faktami, podawano kłamliwe interpretacje wydarzeń, aby kogoś oskarżyć, skompromitować?
– Jestem przekonany, że będzie można poddać analizie porównawczej ten atak medialny z atakami z czasów propagandy stalinowskiej. Nawet podstawowe elementy w biografii księdza arcybiskupa podane w artykule propagandowym przypominają stylistykę stalinowską. Arcybiskup wszak to syn kułaków, walczących z prawowitą władzą o zagrabioną im ziemię. To człowiek, który wzbogacił się na cudzej krzywdzie (to znaczy krzywdzie złodziejskiego systemu…). I tak dalej… A nad tym wszystkim unosi się jedynie słuszna doktryna o „leczeniu” niepłodności za pomocą reprodukcji, manipulacji, uśmiercania zarodków, macic w leasingu i temu podobnych zabiegów rzekomo leczniczych.
W publikacji obok ks. abp. Hosera zaatakowany został też bł. Jan Paweł II. To też nie jest przypadek, bo właśnie podejmowane są decyzje w sprawie kanonizacji Papieża Polaka.
– Bez sensu jest szarganie osoby bł. Jana Pawła II, który uczył nas, wierzących, kultury życia i Ewangelii życia. Może lepiej, by tacy pismacy gazetowi na miarę swego potencjału intelektualnego pisali np. o tym, w jakiej bluzce pojawiła się na sali Katarzyna W. Trzeba mierzyć zamiary na możliwości i siły. A te widać są ze słabe…
Rozumiem, że można nie poj-mować nauczania Kościoła, ale w przypadku artykułu, o którym mówimy, to nie jest brak rozumienia, ale manipulacja. Usiłuje się bowiem przeciwstawić nauczanie Kościoła nauczaniu księdza arcybiskupa. Autorka artykułu pisze: „Kościół może poprzeć prawo pozostające w niezgodzie z jego nauką, jeśli stworzy ono szansę na polepszenie istniejącego stanu rzeczy. A że w kwestii in vitro Polska nie miała żadnego ustawodawstwa, to każde nowe prawo można było uznać za poprawę”. Oczywiście, zgodnie z tą logiką, to jeśli w Polsce nie ma prawa dotyczącego klonowania, to każde prawo, nawet dopuszczające w jakimś stopniu klonowanie, będzie rzekomo świetnym rozwiązaniem. To absurd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz