środa, 18 grudnia 2013

Kaczyński o kulisach wystąpienia na Majdanie: "Ku mojemu zdumieniu powiedziano mi, że mam przemawiać pierwszy"

opublikowano: dzisiaj, 13:03 | ostatnia zmiana: dzisiaj, 13:06

Fot. YouTube
Z całą pewnością rozgrywa się teraz zasadnicza bitwa dla europejskiej ekspansji Rosji – uważa Jarosław Kaczyński pytany w „Gazecie Polskiej” o nadzieje na wyrwanie Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów. Jego zdaniem, jeśli Moskwa nie wygra bitwy o Kijów, złamie się jej plan odbudowy imperium.
Podkreśla, że zwycięstwo Putina nie tylko legitymizuje jego władzę, osłabia Unię Europejską sprowadzoną do roli karła, ale też otwiera drzwi „koncepcji budowy strefy wolnego handlu od Anglii po Władywostok”, w której Rosja by dominowała.
Proszę przy tym zwrócić uwagę, że Niemcy mają większe PKB niż Rosja, a Francja i Anglia – porównywalne. Nawet Włochy są dużo z tyłu. A jeśli porównać siły militarne i – szerzej – zdolność politycznego oddziaływania, to po prostu szkoda mówić. W historii nic nie jest na zawsze, wielkie plany rzadko da się realizować w całości, ale taki bieg wydarzeń łatwo sobie wyobrazić a w Moskwie opowieść o nim musi brzmieć jak najpiękniejsza melodia towarzysząca najpiękniejszemu poematowi.
Zapytany czy Majdan zaimponował mu siłą i liczebnością, odpowiedział:


Gdy szliśmy na Majdan z Witalijem Kliczką i innymi działaczami opozycji, nie było widać rzeki ludzi ciągnących w tamtym kierunku. Obawialiśmy się, że to będzie jakieś 50 tys. osób. Gdy dotarliśmy na plac, okazało się, że tłum jest ogromny. Szliśmy wśród nieprawdopodobnego tłoku, bez jakiegoś konkretnego planu, nie było wiadomo, czy będzie można przemawiać, czy policja uniemożliwi wejście, i tak dalej. Ale policja się wycofała.Przyjechał skądś duży samochód, na dachu miał otoczone barierkami miejsce do wystąpień – bo sceny jeszcze wtedy nie było. Weszliśmy na nie po drabinie, po kolei – ja, Henryk Wujec, Jacek Protasiewicz – wszyscy przełazili przez te barierki. No i stałem tam. Ku mojemu zdumieniu powiedziano mi, że mam przemawiać pierwszy. Więc przemawiałem. Jedni wchodzili na ten samochód, drudzy schodzili. W pewnym momencie poproszone niektóre osoby o zejście, bo samochód zaczął się chwiać. Postałem tam jeszcze trochę, rozmawiając z ludźmi, a trochę patrząc na ten rzeczywiście gigantyczny, zróżnicowany społecznie tłum, wśród którego dominowali ludzie w średnim wieku i starsi.
Kaczyński odnosi się do wystąpienia europosła PO Jacka Protasiewicza:
Najbardziej komiczne było to, że on, Polak, przemawiał na Ukrainie po angielsku.
Na pytanie, czy spotkał go dopiero na samochodzie, opisuje:
Nie, najpierw wyszedł przede mną spod ukraińskiej flagi. Podobnie jak chwilę wcześniej Henryk Wujec. W pewnym momencie, gdy szliśmy na Majdan, poproszono mnie, by nieść ukraiński sztandar. Niosło się go poziomo nad ziemią, brzegi trzymali Kliczko i inni działacze opozycji, i zaproszono do tego także mnie. Oznaczało to, że idę wśród przywódców pochodu. Nie spodziewałem się tego, zastanawiałem się nawet, jaka będzie reakcja w Polsce. Pojawił się jednak Henryk Wujec i dołączył, choć tym razem to nie Ukraińcy, lecz ja go zaprosiłem. Potem na chwilę mnie w tłoku odepchnięto, ale Kliczko wciągnął mnie z powrotem. Wyraźnie byłem tam potrzebny, tak jak i na Majdanie. Robiliśmy więc – bo było nas więcej: Adam Lipiński, Joachim Brudziński, Ryszard Czarnecki, Tomasz Poręba, Karol Karski, Michał Dworczyk, panowie z ochrony, bez których w tym tłoku byłoby bardzo ciężko – dobrą robotę.
(…) Po przemówieniach zszedłem z samochodu, postaliśmy jeszcze trochę i zaraz potem wychodziliśmy z placu wśród owacji Ukraińców. Szliśmy setki metrów przez ten ogromny tłum. Główny okrzyk brzmiał: „Polsza, Polsza, diakujemy, diakujemy”.

(…) Byłem zadowolony, że udało się coś zrobić, wywołać reakcję rządzących w Polsce. Nie chcę tego przesądzać, ale mam podstawy, by uznać, że bez naszej akcji reakcja polskiego rządu nastąpiłaby później i byłaby mniej intensywna. Zresztą obecne działania PO mają charakter propagandowy, obliczony raczej na scenę wewnętrzną, a nie na faktyczne wsparcie Ukrainy. Zarówno z obozu rządowego, jak i prezydenckiego dociera do nas pogląd, że los Ukrainy jest przesądzony.
Politykom Platformy Kaczyński zarzuca, że „chcą płynąć w głównym nurcie, a to oznacza, że chcą być małą łódką przytroczoną do dużego okrętu”. I podkreśla, że nie oczekuje na Majdanie Tuka, Sikorskiego czy Schetyny.
Oczekuję ich aktywności innego rodzaju. I po części oni ją nawet podjęli, przynajmniej w słowach. Ale za późno, za mało energicznie i wyraźnie pod naciskiem. (…) Skądinąd nikt nie zauważa, że kolejne deklaracje w Unii Europejskiej, propozycji pośrednictwa, to wypełnianie tego, co proponowaliśmy na naszych konferencjach prasowych.
Jak dodaje, cieszy się z tego, choć wobec pesymistycznych sygnałów z innych źródeł – nie może mieć pewności, czy jakaś akcja rzeczywiście trwa.
Posłuchaj wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego na Majdanie:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz