wtorek, 17 grudnia 2013
Wokół "W pustyni i w puszczy". W stulecie pierwodruku powieści.
Przy okazji niedawnej dyskusji w związku z "Tuwimem. Wylęknionym bluźniercą" przyszła mi do głowy refleksja na temat oryginalności by nie powiedzieć ekscentryczności niektórych interpretacji, Urbanek przytacza bowiem przykład "Słonia Trąbalskiego", który oskarżany był o wywieranie złego wpływu na dzieci. O ile dzisiaj śmiejemy się z tego rodzaju zarzutów i ewentualnie z politowaniem wzruszamy ramionami nad głupotą tego rodzaju zarzutów, to przecież okazuje się, że pałeczka została przekazana i może po prostu Tuwim ma pecha do tego rodzaju interpretacji, jeśli się weźmie pod uwagę rasistowskie i kolonialne "odczytanie" jego "Murzynka Bambo". Ale nie wykluczone, że może rzeczywiście jest w tym coś więcej.
Idealnym papierkiem lakmusowym wydawało mi się "W pustyni i w puszczy" bo o jego "ponowoczesne" odczytanie aż się prosi. Kiedy więc wpadło mi w ręce "Wokół "W pustyni i w puszczy". W stulecie pierwodruku powieści" zdecydowałem się na nie w ciemno - i nie zawiodłem się. "Modne bzdury" ciągle w natarciu. Książka to zbiór ponad 30 tekstów, w różnym stopniu dotyczących powieści Sienkiewicza. Daruję Wam (i sobie) omówienie ich wszystkich zwłaszcza, że związek z książką niektórych z nich, ogranicza się tylko do podania jej tytułu.
Jednym z bardziej kuriozalnych jest "Wenus Hotentocka. Fakty? Mity!" Jerzego Kocha. Można z niego dowiedzieć się m.in., że PKP wożąc Autora "po swoiście rozumianej "krągliźnie", potwierdzają w ten sposób prawdę o kulistości ziemi, która legła u podłoża przekonania, że można podróżować poza granicę wyznaczoną Słupami Heraklesa, a w dalszej konsekwencji umożliwiła ekspansję Europy poza Europą i stawianie takich pytań jak "Czyja Afryka?".
Jednak "enuncjacja" ta blednie przy nieporównanie bardziej odkrywczej konstatacji (nie ma to jak mądre słowa), "że w XIX wieku kobieta w tzw. cywilizowanym świecie Zachodu zmuszona była przynajmniej sugerować steatopygię, marszcząc i upinając całe zwoje tkanin nieopodal kości ogonowej (...) Wbrew pozorom ta sytuacja dziś niewiele się zmieniła, o czym świadczyć może popularność stringów, które nie opinają tak ciasno pośladków jak tradycyjna bielizna, przez co oddają naturalne kształty i sprawiają, że pośladki wraz z ruchem całego ciała poruszają się z większą swobodą. Co więcej - popularne stają się wywatowane majtki, które sprawiają wrażenie, że kobieca pupa jest bardziej okrągła".
Wytrwały czytelnik, zgłodniały tego rodzaju wiedzy dowiaduje się także o pracach chirurgów plastycznych w USA trudzących się "nad modelem idealnej pupy" itp. itd., a żeby nie być gołosłowny i nie być posądzonym o wyssanie tych rewelacji z palca Autor wspiera się autorytetem "Twojego Stylu". Taaa ... Nie będę ukrywał - tekst zrobił na mnie mocne wrażenie, tyle tylko, że jego związek z "W pustyni i w puszczy" pozostał dla mnie zagadką, której rozwiązanie znają zapewne tylko redaktorzy naukowi zbioru Jerzy Axer i Tadeusz Bujnicki.
Bardziej standardowe są "Interpretacje kolonialne, postkolonialne i politycznie poprawne" Jana Kieniewicza, który m.in. powtarza oklepane frazesy o "kolonialnej tendencji interpretacyjnej" Conrada. Nawet przyznaję mu rację gdy pisze, iż "próby dyskutowania z tą interpretacją są jałowe", tyle że nie dlatego, "że wymagają karkołomnych wysiłków rehabilitacyjnych" lecz dlatego, że interpretacja kolonialna odczytuje to co chce odczytać a nie to co Conrad napisał.
W tym kontekście rozbrajający jest wniosek Ewy Kosowskiej w innym "ponowoczesnym" tekście "Czarny i biali. Biały i czarni. Czego Staś Tarkowski nie dostrzegł po drugiej stronie lustra?", gdzie spod naukowego tekstu przebija ostatecznie zdrowy rozsądek. Otóż jej zdaniem "Być może powołując do życia jego postać [tzn. Stasia Tarkowskiego - przyp. moje], Sienkiewicz odpowiadał na oskarżenia o propagowanie zaściankowych ideałów i wskazywał na możliwość kompromisu między patriotyzmem a kosmopolityzmem. Ale niewykluczone, że zamierzał tylko napisać o przygodach dwojga dzieci na Czarnym Lądzie." Aż chciałoby się powiedzieć - ano właśnie, tylko po co właściwie blisko 20 stron referaty unieważnione za jednym zamachem?
Na takim tle naprawdę z dużym, autentycznym zainteresowaniem czyta się "Sudańczyk patrzy na W pustyni i w puszczy" Mahmuda el Tayeba, który potwierdza starą prawdę, że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" obnażając przy okazji Sienkiewiczowskie zafałszowania obrazu powstania Mahdiego.
Jest też kilka ciekawych tekstów zawierających wątki, nieomalże sensacyjne w porównaniu z tym, co wynosi się ze szkolnej (na różnych poziomach) edukacji. Do takich należy chociażby "O podlotkach u Sienkiewicza. Skąd się wzięła Nel?" Tadeusza Bujnickiego dotyczący m.in. "niezdrowego" zainteresowania pisarza małymi dziewczynkami a ściślej rzecz biorąc Wandą Ulatowską, przy czym od razu trzeba zastrzec, że zainteresowanie to nie wychodziło jednak poza sferę czysto werbalną i platoniczną.
Jeszcze ciekawiej prezentuje się "Conrad i Sienkiewicz: polska zmiana warty na Czarnym Lądzie" Jana Rybickiego. Okazuje się, że Sienkiewicz znał Marguerite Gachet-Poradowską, w której podkochiwał się Conrad, a którą uwiecznił jako "kochającą ciotkę" w "Jądrze ciemności", obu łączy opinia Elizy Orzeszkowej na ich temat. Sienkiewicz wg niej należał do "charakterów słabych i dóbr tego świata żądnych", a czytając o Conradzie czuła "taką jakąś rzecz śliską i niesmaczną, podłażącą (...) pod gardło". Zresztą obaj panowie choć różnili się we wzajemnej ocenie dorobku pisarskiego (Conrad pisał: "Heroiczna ewangelia Św. Henryka, mój drogi Panie, króluje na całej ziemi i - jak Pan wie - istnieje wiele sposobów wykpiwania jej" w liście do Kazimierza Waliszewskiego z 8 listopada 1903 roku) to jednak zbieżni byli w ocenie autorki "Nad Niemnem".
Po takich smaczkach gotów byłem nawet machnąć ręką na postawienie "W pustyni i w puszczy" w jednym rzędzie z "Jądrem ciemności" i traktowanie obu jako "wielkich dzieł" albo wręcz "arcydzieł" co oczywiście jest nieporozumieniem bo mamy z jednej strony rzeczywiście arcydzieło a z drugiej przygodową opowieść dla dzieci z gatunku tych co to kończą się "a potem żyli długo i szczęśliwie", czy ustawicznego mylenia Marlow'a i Marlowe'a, choć wypadałoby wiedzieć, że jeden był bohaterem opowiadania Conrada a drugi kryminałów Chandler'a. Ten sam błąd popełniony jest zresztą w "Sienkiewicz i Szklarski. Staś Tarkowski i Tomek Wilmowski. Rozpoznanie."
Ale Jan Rybicki nie jest jednym, który popełnia błędy. Dotrzymuje mu towarzystwa Jolanta Sztachelska, która w "Petroniusz patrzy na Afrykę" bagatelizuje znaczenie listów listów Jana Tyszkiewicza, towarzysza afrykańskiej podróży Sienkiewicza, bazując jedynie na fragmentach korespondencji publikowanych przez Czesława Jankowskiego w "W Afryce z Sienkiewiczem. Urywki z listów do matki Jana hr. Tyszkiewicza" z 1928 r., gdy tymczasem jej całość została wydana w 2011 r. Co prawda tekst Autorki, podobnie jak i pozostałe, związany był z konferencją "Czyja Afryka", która odbyła się 2008 roku ale jego aktualizacja, zwłaszcza że nie jest zbyt obszerny, nie powinna być problemem.
Podobnie mało poważnie brzmi zarzut Jana J. Milewskiego w "Obrazie Afryki w spuściźnie Henryka Sienkiewicza - refleksje historyka", że "w radzieckiej historii poznania Afryki (...) brak Sienkiewicza" (chodzi o "Historię poznania Afryki" M.B. Gornunga, J.G Lipca i I.N. Olejnikowa całkiem niezłą książką aczkolwiek nie bez typowo "radzieckich" naleciałości) bo akurat Sienkiewicz żadnych odkryć nie dokonał poruszając się po terenach, spenetrowanych już przez białych.
Zaskakująco ciekawy dla mnie okazał się tekst "Uwolnić Murzynka! Misjonarski kontekst W pustyni i w puszczy" Tadeusza Budrewicza, a to przede wszystkim za sprawą wątku błogosławionej Marii Teresy Ledóchowskiej, założycielki zgromadzenia sióstr klawerianek, o których afrykańskim skarbie znajdującym się w muzeum misyjnym w Krośnie pisałem przy innej okazji pisałem przy innej okazji (po raz kolejny okazuje się jaki ten świat jest mały) oraz "konserwatywna" interpretacja Małgorzaty Chrobak "O wartości pedagogicznej i edukacyjnej W pustyni i w puszczy Henryka Sienkiewicza z perspektywy krytyki tematycznej".
Każdemu zainteresowanemu twórczością Sienkiewicza książkę szczerze polecam, bo pomijając "naukawy" język i manierę niektórych tekstów da się w zbiorze znaleźć dużą
porcję rzetelnej wiedzy na temat "W pustyni i w puszczy" i jej autora.
Autor: Marlow o wtorek, grudnia 17, 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz