Furia zwolenników gender
Piątek, 6 grudnia 2013 (12:51)
Z ks. prof. Pawłem Bortkiewiczem TChr, etykiem rozmawia Marta Milczarska
Wczorajszy wykład Księdza Profesora pt. „Gender – dewastacja człowieka i rodziny” na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu został zakłócony...
– Na początku muszę wyjaśnić, że o wykład na ten temat zostałem poproszony przez Korporację Akademicką „Lechia”, zaś władze uniwersytetu udostępniły salę wykładową. Wkrótce po zapowiedzi, że taki wykład, o tej tematyce się odbędzie, odezwały się głosy protestu ze strony osób związanych z „gender studies” i wydziału nauk społecznych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Zarzuty te dotyczyły głównie tematu prelekcji „Gender – dewastacja człowieka i rodziny”, który według tych środowisk budzi nienawiść. Muszę się odnieść do tych zarzutów, bo przecież – jak twierdzą sami genderyści – „gender” jest słowem neutralnym znaczeniowo, pierwotnie oznaczało ono rodzaj gramatyczny, słowo „dewastacja” oznacza celowe lub nieświadome zniszczenie czegoś, zaś „człowiek” i „rodzina” są słowami pisanymi językiem miłości. Zatem jedynym elementem budzącym nienawiść może być spójnik „i”. Widać tym samy absurdalność tych tez.
Wykład ten został także nagłośniony odpowiednio przez „Gazetę Wyborczą”, która wykazała się charakterystyczną dla siebie ignorancją i infantylizmem przekazu informacji lub po prostu kolejnym przykładem manipulacji informacji.
Wydaje się zatem, że te dwa czynniki, czyli protest środowiska genderowego oraz informacje medialne, sprawiły, iż na wykładzie pojawiła się grupa, której nie można nazwać inaczej jak „gender bandy” albo „gender hołota”. Ci młodzi ludzie, najprawdopodobniej z akcji przeciw homofobii, wcześniej swoją agresywną postawę wykazali w stosunku do części profesorów UAM, zrzeszonych w Akademickim Klubie Obywatelskim. Profesorowie ci spotkali się m.in. z pogróżkami, po tym jak wyrazili swoją solidarność z prof. Krystyną Pawłowicz w jej zmaganiach z genderlobby i homoterroryzmem w Polsce.
Co zatem wydarzyło się podczas wykładu?
– Już zanim wykład się rozpoczął, rozległy się okrzyki: „Co to jest lewactwo?”, „Precz dyktaturze!” itd. Kiedy natomiast rozpocząłem prelekcję, z pierwszego rzędu zerwał się młody człowiek, transwestyta, najprawdopodobniej pod wpływem narkotyków, który w kobiecym stroju wtargnął na katedrę. Niestety mimo interwencji ochrony, człowiek ten w dalszym ciągu zakłócał wykład, biegając wśród zgromadzonych uczestników prelekcji.
W tym zamieszaniu ponownie rozległy się okrzyki innych uczestników tego „zdziczałego happeningu”. Ta niespełna 20-osobowa grupa nie reagowała na prośby organizatorów i ochrony o zachowanie spokoju. W wyniku tej sytuacji doszło do pobicia jednego z ochroniarzy i w tym momencie nastąpiła interwencja policji, która dokonała zatrzymania osób zakłócających porządek.
Tym samym po przejściu do większej sali Uniwersytetu Ekonomicznego mogłem kontynuować wykład. Wśród osób, które słuchały do końca, byli także zwolennicy ideologii gender. Wyrażali swoje poglądy w trakcie dyskusji, która odbyła się po zakończeniu wykładu. Wymienialiśmy między sobą argumenty. Jednak już do końca spotkanie przebiegało bez zakłóceń. W trakcie dyskusji udało się wywołać wiele bardzo ciekawych głosów krytyków ideologii gender z dziedziny biologicznej i wychowawczo-rodzicielskiej.
Wyrażam ogromny szacunek dla organizatorów tego spotkania. Wdzięczny jestem władzom Uniwersytetu Ekonomicznego, które mimo presji mediów udostępniły salę i zadbały o bezpieczeństwo.
Wczorajsze spotkanie przekonuje, że ze środowiskiem gender można rozmawiać tylko i wyłącznie wówczas, gdy „genderbanda” siedzi w klatkach, a reszta uczestników dyskursu pod ochroną policji może prowadzić dialog w tej przestrzeni publicznej, którą ta „genderbanda” wytwarza.
Skąd ta niebywała agresja w obronie genderowych tez?
– Nie jestem w stanie wyjaśnić, skąd bierze się agresja w obrońcach genderowskich tez. Kilka dni temu nad tym pytaniem zastanawialiśmy się z Gabriele Kuby – niemiecką socjolog, podczas sesji naukowej „Gender – nadzieja czy spustoszenie?” w Warszawie.
W rozmowie z panią Gabriele Kuby wielokrotnie padało pytanie „dlaczego?”. Pani Kuby pytała także, dlaczego ideologia gender jest tak silnie wspierana przez Baracka Obamę, wcześniej przez Billa Clintona czy potentata finansowego Billa Gatesa. Jest to pytanie otwarte, na które trudno znaleźć odpowiedź. Kolejne pytanie, na które trudno dać odpowiedź, brzmi: dlaczego w realiach, w których żyjemy, pojawia się taka promocja tej ideologii i związana z nią agresja?
Wszystko, co obserwujemy, wyraźnie wskazuje, iż spór o gender nie jest sporem marginalnym. Wręcz przeciwnie, przebiega on przez sam środek naszej cywilizacji. Nikt nie spiera się i nikt nie promuje w sposób tak zaciekły czegoś, co nie byłoby dla niego wartością marginalną.
Jaką dewastację wyrządza życiu człowieka i rodziny ideologia gender?
– W trakcie mojego wykładu ukazałem archetypiczny przykład, paradygmat rewolucji gender. Jest nim eksperyment Johna Moneya na braciach bliźniakach – Brusie i Brianie Reimerach. Jeden z nich został „przekształcony” w dziewczynkę poprzez system edukacji, wychowania, przystosowania do nowych ról i kultury. Ta niewinna z pozoru przebieranka i edukacja seksualna w konsekwencji doprowadziła do samobójstwa obu braci.
Na tym tle koniecznie należy dostrzec wszystko to, co dzieje się w obecnej sytuacji. Mówię tu o przedszkolach gender czy o standardzie edukacji seksualnej forsowanym przez WHO. Wszystko to stanowiło introdukcje do mojego wykładu. Następnie starałem się ukazać kontekst kulturowy, który osadzony w charakterystycznej, płynnej ponowoczesności – mówiąc językiem Zygmunta Baumana – rozbija całkowicie tożsamość. Na czym polega dewastacja gender? Polega ona na dewastacji tożsamości. Rodzina oparta na małżeństwie monogamicznym, heteroseksualnym zostaje pozbawiona swojego fundamentu. W perspektywie gender każdy związek o bardzo płynnej tożsamości może być uznany za małżeństwo. Widzimy to w strukturach prawnych, widzimy próbę implementacji tego w porządku politycznym. Dewastacja gender ma na celu także rozbicie tożsamości człowieka. Pozbawienie fundamentu płciowego staje się pozbawieniem fundamentu tożsamości osoby ludzkiej. Jest to abberacja antropologiczna na poziomie elementarnym. Te działania destrukcyjne w stosunku do tożsamości są o tyle niebezpieczne, że przenikają w strukturę edukacji, prawa i polityki. Dlatego też tworzą zjawisko bardzo groźne.
Dziękuję za rozmowę.
Aktualizacja 6 grudnia 2013 (18:41)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz