Niemiecki katolicyzm umiera?
Ankieta przeprowadzona w archidiecezji Kolonii wykazała prawdziwe spustoszenie w umysłach tamtejszych katolików. Wiernych pytano o poglądy na małżeństwo i rodzinę. Wyniki zostały opublikowane w piątek.
Tamtejsi katolicy, jak podano, „uważają naukę Kościoła za wrogą światu i związkom między ludźmi”. Z czego wynika taka opinia, orzec niepodobna. Można się tylko domyślać, że chyba z przekazu medialnego, bo pytani Niemcy po prostu nie znali prawdziwej nauki Kościoła.
Jedynymi tematami, na jakie potrafili zabrać głos, była nierozerwalność małżeństwa i kwestie seksualności. W obu obszarach, jak podała archidiecezja, poglądy nominalnych katolików były „uderzająco” niezgodne ze stanowiskiem Kościoła. Wierni na ogół nie mieli nic przeciwko związkom homoseksualnym, rozwodom, wspólnemu mieszkaniu przed ślubem czy, w ogóle, życiu bez ślubu. Niemal wszystkie pytane pary żyły ze sobą kilka lat przed ślubem.
Pomimo tego rozdźwięku większość pytanych przyznała, że obchodzi katolickie święta. 40 proc. rodziców twierdzi nawet, że modli się razem ze swoimi dziećmi. Te przejawy domowej religijności nie przekładają się jednak na życie wspólnotowe.
Archidiecezja Kolonii nie jest być może najbardziej reprezentatywna dla niemieckiego katolicyzmu. Skandal z udziałem biskupa Tebartza van-Elsta, który wydał na swoją rezydencję miliony euro pochodzące od wiernych, wydarzył się w właśnie na terenie tej archidiecezji, w Limburgu. Niemieckie media informowały, że po ujawnieniu skandali setki katolików wystąpiły z Kościoła. Można przypuszczać, że skutki skandalu odcisnęły się szczególnie mocno na postawach kolońskich katolików. Z drugiej strony to właśnie w Kolonii w 2005 odbyły się Światowe Dni Młodzieży, co powinno było wpłynąć na pewne ożywienie tamtejszego katolicyzmu.
Czy w innych archidiecezjach sytuacja wygląda podobnie, dowiemy się za pewien czas. Od kilku lat liczba niemieckich katolików spada nieznacznie. Obecnie stanowią ok. 30 proc. społeczeństwa. Jeżeli jednak wyniki ankiety z Kolonii wolno byłoby ostrożnie ekstrapolować na resztę kraju, wnioski byłyby przygnębiające. Wśród 24 milionów członków Kościoła jedynie mniejszość rzeczywiście znałaby naukę Kościoła i żyłaby zgodnie z nią. W bez mała 500 lat po wystąpieniu Lutra owoce reformacji dla prawdziwego Kościoła byłyby aż za dobrze widoczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz