poniedziałek, 16 grudnia 2013

Szewczak: Nie Okrągły Stół tylko Trybunał Stanu. "Pycha, Panie Premierze, zawsze kroczy przed upadkiem i tylko medialne kadzidła utrudniają dziś władzy orientację w ocenie realnej sytuacji w kraju"



Okrągły Stół proponowany przez Premiera D. Tuska jest tak samo mądry jak propozycja jego Min. Sportu budowy jeziorka na Kasprowym Wierchu. Okrągły Stół jest z reguły po stanie wyjątkowym i na chwilę przed ogłoszeniem całkowitego bankructwa finansowego. Pytanie więc brzmi: czy rządzący dziś całkiem już odlecieli, czy też nie są w stanie zaproponować czegoś realnego i niezbędnego. 

Jak słusznie zauważył opozycyjny poseł Z. Kuźmiuk "po 6-ciu latach nic nie robienia premier rządu PO-PSL D. Tusk ogłosił pełną kontynuację". Premier dostrzegł nawet problem kolejek do lekarza, umów śmieciowych i o zgrozo, jakże ciężkich od nadmiaru podręczników uczniowskich plecaków. Choć zapomniał jak widać, że właśnie wysłał 6-latków do szkół, z równie ciężkimi torbami i to wbrew opinii ponad 1 mln. rodziców. Brawo, brawo cóż za wrażliwość i prawdziwie epokowe odkrycie.

Byłoby fantastycznie gdyby Polska, po blisko 25 latach szoku bez terapii i tzw. transformacji, a zwłaszcza po prawdziwej dewastacji finansów publicznych w ostatnich 6-ciu latach, pod rządami "fachowców od gospodarki" - tyle, że inaczej, miała przed sobą tylko takie zmartwienia, problemy i wyzwania. Tak jak byśmy nie mieli blisko 1 bln zł długu publicznego, ponad 300  mld dol. długu zagranicznego, 55 proc. długu w rękach zagranicy, blisko 800 mld zł długu prywatnego, 70 mld zł długu samorządów, zadłużonych szpitali, kolei, a nawet banków. Jak byśmy nie mieli blisko 2,5 mln emigracji ludzi młodych, często wykształconych, ponad 2 mln jawnego bezrobocia czy blisko 2,5 mln rodaków żyjących na granicy ubóstwa. Jakbyśmy nie byli pozbawieni najwartościowszego majątku narodowego, własnego systemu bankowego, wielkich sieci handlowych, stoczni, cementowni czy nowoczesnych firm i przedsiębiorstw. Tak jakby Polacy, mimo że tyrają prawie, że najciężej i najdłużej na świecie, nie mieli 4-5-krotnie niższych płac niż ich odpowiednicy w Unii, nie wspominając o rentach czy emeryturach, często, gęsto na poziomie 200 euro miesięcznie.

Jak widać uzbierało się tych wielce wątpliwych "sukcesów" ekipy D. Tuska i doprawdy jest się czego wstydzić. Tyle tylko, że poczucie wstydu mają z reguły ludzie mający poczucie honoru. Nie ma więc co się dziwić zapowiedziom Premiera "że będzie to walka na śmierć i życie" - walka o władzę, a dla niektórych nawet o wolność osobistą. Chyba jednak Premier D. Tusk nie został dobrze zbrifowany przed Zarządem Krajowym PO. Przecież to dzięki temu właśnie rządowi Polacy noszą na swych plecach ciężary znacznie cięższe niż liczne podręczniki naszych milusińskich. Bo niby skąd się wzięły: wydłużony 67-letni wiek emerytalny, dla kobiet, którymi tak bardzo lubi się otaczać Premier D. Tusk, wydłużony aż o 7 lat - rekord świata - kto niby nam zafundował 23 proc. VAT, aż do 2016 r., wyższy VAT na ubranka dziecięce, wyższą składkę rentową, zamrożone płace w budżetówce, ustawę o refundacji leków, czy ostatni skok na OFE ? To są właśnie te prawdziwe, a nie propagandowe - wielkie fundamenty cywilizacyjne, które podobno zbudowaliście, a symbolem tego rządowego, nowoczesnego mostu jest ten w Mszanie.

Polakom już dawno nie zależy na prawdziwym macho u steru rządu, wdeptującym w ziemię partyjnego przyjaciela, błagającego o litość, a być może i wolność. Dziś Polacy chcą przywódcy i profesjonalistów, którzy zrobią dla kraju i ludzi wreszcie coś pozytywnego, coś co spowoduje, że będzie łatwiej żyć we własnym kraju. Nie wystarczy po hasłem zakończenia festiwalu demokracji spacyfikowanie własnych szeregów, znacznie trudniej będzie spacyfikować własny naród. Jadąc otwierać "nową rzecz" warto pamiętać, ile starych rzeczy się wcześniej zamknęło. Wystarczy spojrzeć na tysiące bankrutujących firm, nie tylko tych budowlanych czy rosnącą skalę biedy czy wykluczenia.

Pycha, Panie Premierze, zawsze kroczy przed upadkiem i tylko medialne kadzidła utrudniają dziś władzy orientację w ocenie realnej sytuacji w kraju. Niewątpliwie w sprawie tych fundamentalnych zagrożeń ekonomicznych i finansowych warto by powiedzieć - "dzień dobry, porozmawiajmy o polskich sprawach". Można co prawda dyskutować na inny temat np. polemizować ze stwierdzeniem Premiera D.Tuska, że "kobiety w Platformie i w Polsce nie są głupsze od mężczyzn". Choć niewątpliwie posłanka J. Pitera wymyka się wszelkim ocenom i kryteriom, to jednak prawdziwym problemem dla Polski są mężczyźni w Platformie. Pasują jak ulał, właśnie do obecnej ekipy, słowa premiera; "kto ma w sobie tyle zła i nienawiści może przynieść tylko samo zło". To zło jest dziś coraz powszechniej dostrzegane przez Polaków. Kliniczna wręcz niezdolność do wytyczania bieżących i dalekosiężnych celów, korzystnych dla własnego narodu, całkowity deficyt instynktu państwowego i obrony polskiej racji stanu, coraz bardziej pogrążają Polskie Państwo. Aktualni budowniczy wielkich fundamentów cywilizacyjnych w naszym kraju, wcześniej niestety zrobili podkop i założyli pod nim miny z opóźnionym zapłonem. Stąd też bardziej niż o Okrągłym Stole wypada myśleć o Trybunale Stanu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz